Załęczny odwołany. Smutny koniec prezesa Śląska Wrocław


Prezes Śląska Wrocław został odwołany z pełnionej funkcji

11 lutego 2025 Załęczny odwołany. Smutny koniec prezesa Śląska Wrocław
Śląsk Wrocław

Patryk Załęczny został odwołany z funkcji prezesa Śląska Wrocław. Oficjalnego komunikatu jeszcze nie ma, ale według moich informacji to tylko kwestia godzin. Na to odwołanie zanosiło się już od dłuższego czasu. Prezes Załęczny w swoją rolę wszedł z przytupem. Swoją otwartością i sposobem komunikacji zauroczył wrocławskich kibiców. Niestety, to zauroczenie trwało krótko. Załęczny finalnie się pogubił i zrujnował wszystko równie szybko jak zbudował.


Udostępnij na Udostępnij na

Załęczny stanowisko prezesa objął we wrześniu 2023 roku. Przejął funkcję od Macieja Potockiego, który jako członek Rady Nadzorczej klubu mógł pełnić obowiązki prezesa maksymalnie przez 3 miesiące. W czasie jego kadencji Śląsk Wrocław zdobył wicemistrzostwo Polski i grał w eliminacjach do europejskich pucharów. Niestety skończyło się tragicznie, bo ostatecznie Załęczny żegna się ze stanowiskiem jako wicemistrz, który najprawdopodobniej spadnie z ligi.

Na początku był PR

Załęczny wskoczył na stanowisko prezesa z pozycji dyrektora ds. komunikacji i sprzedaży. Będąc jeszcze w tej roli zaczął „skradać” serca kibiców. Pojawiał się w twitterowych pokojach gdzie chętnie odpowiadał na pytania. Z miejsca stał się ulubieńcem fanów Śląska. W końcu po latach stosowania taktyki „oblężonej twierdzy” ktoś z klubu zdecydował się do nich wyjść i otwarcie z nimi rozmawiać. To nie wszystko, bo Załęczny nie tylko do kibiców mówił, ale także ich słuchał. Brał pod uwagę ich pomysły na usprawnienie działania klubu, wykorzystywał pomysły marketingowe. To była naprawdę owocna współpraca na linii klub – kibice, która skutkowała także wynagradzaniem kibiców poprzez wyświetlanie podziękowań dla nich na telebimach w trakcie meczów.

Z rozmów które odbyłem z wieloma kibicami wynika, że nie tylko dziennikarz Marcin Torz otrzymał – skandaliczną zresztą – propozycję pracy w klubie. Prezes Załęczny zatrudnienie proponował również niektórym kibicom. Problem w tym, że ci kibice na obiecane przez Załęcznego oferty czekają do dziś.

Organizowano także spotkania z fanami w stadionowym barze podczas których można było porozmawiać z prezesem, dyrektorem sportowym czy trenerem. Wszyscy cierpliwie odpowiadali na pytania, a prezes zapewniał, że te spotkania będą odbywać się cyklicznie. To wszystko sprawiło, że Załęczny w krótkim czasie zbudował sobie armię fanów, którzy stali za nim murem.

Oczywiście najważniejszą rolę odgrywały w tym wyniki osiągane przez drużynę. Wiadomo, że łatwiej jest kiedy klub osiąga dobry wynik sportowy.

Koniec tej miłości

Sielanka nie trwała jednak długo. Jakość komunikacji prezesa z kibicami spadała wprost proporcjonalnie do wyników drużyny. Załęczny zaczął odpinać się od dyskusji w których padały w jego kierunku trudne pytania. Pojawiały się też pojedyncze bany. Nie było to banowanie na taką skalę z jakiej słynął jego przełożony Jacek Sutryk, ale jednak. Z czasem Załęczny całkowicie odciął się od tego co dało mu popularność i sympatię fanów. Komunikował się już jedynie tylko przez zaprzyjaźnione media, które oczywiście nie oczekiwały odpowiedzi na trudne pytania. To ograniczenie komunikacji tłumaczył chęcią poświęcania większej ilości czasu swojej rodzinie.

W pewnym momencie stracił kontrolę do tego stopnia, że publicznie zapewnił wszystkich, że Nahuel w Śląsku zostanie, a dwa dni później Nahuel został ogłoszony nowym zawodnikiem Maccabi Hajfa.

Wykonywał też – trudno to nazwać inaczej – głupie ruchy jak ten kiedy sam sobie wystawiał laurki w czasie gdy drużyna – delikatnie pisząc – nie spisywała się najlepiej.

https://x.com/pzaleczny/status/1833802172368142640

Czy Załęczny na pewno miał jakąkolwiek władzę?

Kluczowym jednak błędem Załęcznego było niemal całkowite oddanie władzy duetowi Balda – Magiera w letnim oknie transferowym przed obecnym sezonem. Załęczny pozwolił, żeby wyżej wymieniona dwójka robiła co chciała. Trener z dyrektorem sportowym ściągali wagony przeciętnych piłkarzy za ogromną kasę, a Załęczny to wszystko akceptował. Owszem, możemy go usprawiedliwiać, że to przecież trener i dyrektor sportowy odpowiadają za budowę drużyny. Problem jednak w tym, że prezes powinien to wszystko kontrolować.

Załęczny tę kontrole całkowicie stracił i dlatego pozwolił na to, żeby do klubu trafiali na bardzo wysokich kontraktach tacy zawodnicy jak Eyamba, Schierack czy Hawrylenko. Prezes zaackeptował także szalony pomysł Jacka Magiery aby Exposito zastąpić… Musiolikiem. Za to w jakim Śląsk jest teraz miejscu odpowiada głównie trener Magiera i dyrektor Balda, ale Załęczny również nie pozostaje tu bez winy. W końcu gdy było dobrze panowie stanowili jeden team.

David Balda, Jacek Magiera, Patryk Załęczny
Adriana Ficek

Trzech muszkieterów, którzy wygrywają razem i przegrywają razem tak o sobie mówili. To twierdzenie szybko zostało zweryfikowane. Kiedy w listopadzie 2024 zwolniono Baldę i Magierę, Załęczny na swoim stanowisku pozostał i kurczowo trzymał się go aż do teraz.

Równia pochyła

Ostatnie dni w roli prezesa to już w zasadzie wegetacja. Załęczny całkowicie zrezygnował z jakiejkolwiek komunikacji. Kolokwialnie pisząc, po prostu schował się do szafy.

Wicemistrzostwa i srebrnego medalu Załęcznemu nikt już nie odbierze. Niestety przez jego działania, niespełnione obietnice i momentami narcystyczne wręcz zachowania, a przede wszystkim to gdzie skończył Śląsk pod jego rządami kibice nie będą go wspominać miło.

Prezesura Załęcznego to sinusoida. Zaczął fantastycznie wykonując świetną robotę. Otworzył klub i samego siebie na kibiców. Zbudował z nimi doskonałe relacje. Gdyby tego wszystkiego nie porzucił w cięższych czasach to myślę, że kibice wiele byliby mu w stanie wybaczyć. Niestety, Załęczny stał się idealną definicją powiedzienia „pycha kroczy przed upadkiem” , a jego kadencję zapamiętamy jedynie ze spektakularnego rozpieprzenia sukcesu klubu i własnego wizerunku.

Komentarze
GranTorino (gość) - 8 godzin temu

Najgorszy prezes w historii Śląska, zwykły pionek przy korycie.

Odpowiedz
Niklot Obodrzycki (gość) - 3 godziny temu

To nie do końca jego wina. Jego osoba to Wroclaw w pigułce: bananowa republika kolesi "i co Pan nam zrobi?". Większość miejskich spółek jest kiepsko zarządzana, ale najważniejsze, że La nostra Famiglia jest na swoim...

Odpowiedz
Dodaj komentarz

Zapraszamy do kulturalnej dyskusji.

Najnowsze